Izrael dla początkujących


Izrael to moja miłość. Miłość trudna bo nieodwzajemniona, ale na tyle intensywna, że wciąż wracam do zdjęć i wspomnień z Tel Awiwu i Jerozolimy, z mocnym postanowieniem powrotu tamże.  




Moja przygoda z Izraelem rozpoczęła się już na lotnisku w Atenach, skąd leciałam do Tel Awiwu izraelskimi liniami lotniczymi EL-AL. Już w Atenach, podczas odprawy zostałam wzięta w krzyżowy ogień pytań przez ani to miłą, ani niemiłą panią z obsługi linii (tak sobie myślę, że była jak robot zadający wciąż te same pytania, ażeby w końcu przyłapać mnie na kłamstwie). Ponieważ moja facjata lub mój paszport wzbudziły jakieś podejrzenia zostałam zaproszona do osobnego pokoju przesłuchań, gdzie mój bagaż podręczny został przeszukany, prześwietlony i obmacany przez dwóch smutnych panów. Na samolot zdążyłam w ostatniej chwili. Bagaż główny zarówno przy przylocie jak i wylocie został również przeszukany niezwykle dogłębnie (łącznie z woreczkiem na brudną bieliznę…). 



Reasumując, nie jest ani łatwo ani przyjemnie wjechać czy też wyjechać z tego kraju. Mimo to, bez zastanowienia do Izraela bym wróciła, nawet dziś gdyby była taka możliwość.  A dla Was mam garść informacji o Izraelu, w razie gdyby tanie przeloty do Eljatu czy Tel Awiwu bardzo kusiły (a kuszą zwłaszcza jesienią, kiedy tam jest wciąż ciepło):

1. Izrael jest drogi

Nawet nie wiecie jakież było moje zdziwienie kiedy sobie to uświadomiłam. A uświadomiłam sobie to dość szybko, bo przy pierwszej wizycie w supermarkecie.  I tak, kilogram jabłek kosztował ok 6 szekli,  tuzin jajek 13 szekli a chałka ok 20. Biorąc pod uwagę, że 1 szekiel to trochę ponad 1 zł, robi się z tego dość interesująca kwota. A w restauracjach bywa tylko gorzej. Ale uwaga, ceny są zróżnicowane. I tak na przykład w Starej Jaffie, czyli arabskiej części miasta można zjeść taniej. I wciąż smacznie – kto lubi falafelki  niech szykuje się na ucztę (cena za porządną porcję między 9-12 szekli).

Dobrym wyjściem są też małe sklepiki sieci Cofizz, które mają wszystko w stałej cenie i serwują też ciepłe posiłki np. soczewicę z ryżem (podgrzewane w mikrofali, podawane na plastikowych  pojemniczkach).  Dobra opcja na tańsze zakupy to targowiska, ale o nich za chwilę.

2.  Jedzenie  jest doskonałe. 

OK, ceny są wysokie ale satysfakcja kulinarna gwarantowana. Szakszuka, falafele, hummusy, chałki i chałwy. Nieprawdopodobnie pyszny, świeżo wyciskany sok z granatu. No i desery, słodkie, bogate… Wręcz skandalicznie smakowite baklavy, które lepią się od miodu i których jedzenie to duży wyczyn.  

Dobra rada: jeśli się planuje jadać w miejscach, których standardy higieny są niezbadane (np. na targowiskach) warto się zaszczepić.  W przypadku Izraela nie ma szczepień wymaganych ale zalecane są szczepienia przeciwko durowi brzusznemu i żółtaczce pokarmowej.  

3. Targowiska

Niezależnie od tego gdzie jadę, zawsze muszę odwiedzić lokalny targ. Jak dla mnie takie miejsca najlepiej oddają klimat danego miejsca ponieważ tam zwykle toczy się życie lokalnych mieszkańców, a obserwowanie ich to dla mnie prawdziwa frajda. W Tel Awiwie upodobałam sobie Bazar Carmel, gdzie jadłam, piłam, obserwowałam i dziwiłam się jak dziwne rzeczy można tam kupić. Stosy pachnących przypraw, wielkie blachy ze świeżutką baklavą, gigantyczne bloki chałwy o tylu smakach, że nie jestem w stanie ich sobie nawet przypomnieć. No i soki z granatu – tak wiem, że się powtarzam ale świeżo wyciskany sok z granatu, granatu dojrzałego, jeszcze ciepłego od słońca to jest jeden z tych smaków, których się nie zapomina.
Na bazarze oczywiście gwar, tłum, dziwne zapachy i sprzedawcy którzy śpiewają, wydzierają się i naganiają zagubionych turystów. 

4. Izrael bywa niebezpieczny

Celowo napisałam że bywa, a nie że jest ponieważ Izrael jest w miejscem raczej bezpiecznym dla turystów, którzy nie pchają się tam gdzie nie trzeba. Owszem media raczą nas mrożącymi krew w żyłach informacjami o starciach Żydów z Palestyńczykami ale tam na miejscu nie ma się poczucia, że trwa jakaś wojna. Wręcz przeciwnie – jedni i drudzy handlują po sąsiedzku, mieszkają po sąsiedzku i razem przemieszczają się tramwajami i marszrutkami. Gdybym nie znała historii Izraela i jego sytuacji geopolitycznej nie miałabym pojęcia, że coś jest nie tak. Ważne by unikać miejsc potencjalnie niebezpiecznych -  to chyba oczywiste, że Strefa Gazy i niektóre miejsca na Zachodnim Brzegu to nie są odpowiednie miejsca na wakacyjny wypoczynek.












Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o Izraelu, zapraszam do lektury pozostałych postów:

Coś o Tel Awiwie

Coś o Jerozolimie

* Przed wyjazdem do Izraela bardzo polecam Wam lekturę książki pt. "Izrael Oswojony" napisaną przez Elę Sidi. To świetnie napisana kopalnia wiedzy na temat tego kraju, jego kultury i historii. 


Komentarze

Popularne posty