Alfabet Lambadziary bo życie to nie tylko sialala



Pierwszy raz zetknęłam się z określeniem Lambadziara na moim ulubionym blogu Krytyka Kulinarna. Tekst był przedni i utrzymany w tonie humorystycznym choć o sprawach poważnych traktował. Określenie to bardzo mi się spodobało i na stałe weszło do mojego słownika. Jako że posługuję się nim często, pytacie co to tak naprawdę oznacza. Aby zaspokoić Waszą ciekawość poniżej całkiem przyzwoita definicja tego nieprzyzwoitego terminu (cyt. za Słownikiem Slangu i Mowy Potocznej):

„nienacechowane emocjonalnie określenie kobiety/dziewczyny, która ma gdzieś konwenanse społeczne, z góry przyjęte zasady i wymogi.  Żyje swoim życiem najprawdopodobniej z lambadziarzem.”


Aby zatem uciąć (albo wręcz odwrotnie, wzbudzić) kontrowersje wokół tego terminu, na potrzeby własne i ku uciesze moich przyjaciółek Lambadziar stworzyłam poniższy alfabet, który zainteresowanym przybliży tematykę. Tekst w zamierzeniu jest żartem, więc bierzcie, czytajcie i śmiejcie się. Część druga alfabetu jest w przygotowaniu i pojawi się wkrótce…



P.S. Tekst okraszony jest zdjęciami szczęśliwej Lambadziary w swoim naturalnym habitacie. 


Alfabet Lambadziary

A jak  aktywność fizyczna – jak wiadomo każda  Lambadziara spędza godziny na siłowni, basenie i w saunie. Poci się bo nienawidzi swojego ciała, które mimo nieskalania ciążą i rodzeniem pozostaje niedoskonałe.  Zmęczenie po siłowni pozwala zagłuszyć wyrzuty sumienia (patrz W).

B jak Bombelki – pieszczotliwie o dzieciach, ale dla prawdziwej Lambadziary liczą się tylko bąbelki, te w zimnym prosecco.

C jak czas – czasu to Lambardziary mają zawsze za mało. Pewnie wpływ na to ma fakt, że lubią pospać, niespiesznie zjeść śniadanie, pójść na spacer… a obowiązki wzywają! Forma sama się nie zrobi, premiery w kinie czekają, sterta książek na nocnym stoliku rośnie w zastraszającym tempie. Czas ucieka.

D jak dobrobyt – Lambadziary żyją we względnym dobrobycie, wszak pieniądze wydają tylko na siebie i własne zachcianki (patrz Z). To, że same te pieniądze zarobiły i jakby na to nie patrzeć mogą decydować o tym co z nimi zrobią, wciąż w pewnych środowiskach budzi spore kontrowersje.

E jak egoizm – Lambadziary z natury są egoistkami. W końcu żyją tak, jak chcą. Ponieważ egoizm w naszym kręgu kulturowym jest postrzegany jako coś jednoznacznie złego,  bidulki muszą żyć z tym piętnem. Co bardziej pobożne się z tego spowiadają.  Ale bez żalu za grzechy nie ma rozgrzeszenia, a trudno żałować tego, że ma się odwagę żyć po swojemu.

F jak fantazje – wiadomka, życie Lambadziar tylko na Instagramie jest fajne i glamour, poza tym to nędza z której uciekają w fantazjowanie o mężu, gromadzie dzieci, labradorze i domku z ogródkiem. Fantazje takie przychodzą nagle, niespodziewanie i katalizatorem może być rozkoszny Bąbelek, który radośnie drze się w tramwaju/supermarkecie/przychodni.

G jak groźby  - nic tak nie działa na spokój ducha Lambadziary jak groźba, że na starość nikt nie poda przysłowiowej szklanki wody.   

H jak hulanki – jest sobota, jest impreza. Jak wiadomo, hulanki wraz z wiekiem stają się coraz krótsze i mniej szalone. Narkotyki twarde, narkotyki miękkie i narkotyki al dente zastępuje delikatny aperol spritz  lub proseczo dry. Tańce na stole w obuwiu na niebotycznym obcasie zastępuje delikatne podrygiwanie do Przebojów Radia Złote Przeboje. Czas posuwa każdego – z Lambadziarą obchodzi się delikatniej, ale hulanki z czasem łagodnieją tak samo jak i same Lambadziary.

I jak Instagram – a tam feeria filtrów, relacji, memów i stalketrów. Na insta wszystko wygląda lepiej, ciekawiej i bardziej kolorowo. Każdy żebrolajk jest na wagę złota. Lambadziara wie, jak się ustawić żeby wyglądać lepiej. Wie, który profil ma lepszy i kiedy wciągnąć brzuch. Jak jest mądra to wie też jak na tej zabawie ( bo to o zabawę chodzi) zarobić szmal na drobne wydatki.  

J jak jakość życia – taka to pożyje… wysypia się (8 godzin plus okazjonalnie popołudniowa drzemka), zdrowo odżywia (ma czas na zrobienie pieczonej owsianki z jagodami goji i puddingu chia z susznym mango i chipsami kokosowymi)  i ćwiczy (mniej lub bardziej regularnie).  Do tego brak stresu związanego z wychowaniem dziecka.  Nikt jej po nocach nie płacze – chyba, że ona sama.

L jak Lambadziarz – marzenie każdej Lambadziary to partner, który jej niezależność zaakceptuje. Który pozwoli jej być taką jaką jest i nie będzie próbował wymóc na niej wpasowania się w ograniczające normy. Lambadziarz nie boi się silnych kobiet więc tym samym nie reaguje na nie agresją, stuporem czy pogardą. Sam nie ma kompleksów, żyje po swojemu i nie czuje potrzeby zabraniania tego kobietom.

Ł jak łakomstwo -  nie tylko w kwestii jedzenia. Łakomymi Lambadzary są nie tylko na słodycze, ale na życie w ogóle. Starają się urwać z niego tyle ile się da nie tracąc przy tym głowy. Łapczywie żyją, chcą więcej niż mogą mieć i szarpią się z same z sobą ilekroć sprawy idą nie po ich myśli.  





Komentarze

Popularne posty