Alfabetu Lambadziary ciąg dalszy...



Druga część Alfabetu Lambadziar, która przybliży Wam ten przedziwny gatunek. Tekst oczywiście okraszony scenkami rodzajowymi z życia takiej jednej. Zapraszam do lektury i zachęcam do dzielenia się przemyśleniami tudzież uwagami krytycznymi. Dla tych co nie czytali jedynki zapraszam do nadrobienia zaległości o tutaj


M jak miłość – ale miłość własna. Będące w związku czy też solo, Lambadziary charakteryzuje niezwykle rozwinięta miłość własna, czego się panie wcale nie wstydzą. Swoje szczęście stawiają na pierwszym miejscu, co przyprawia o drgawki wszystkich tych, którzy w umęczeniu i życiu według scenariuszy napisanych przez innych, upatrują gwarancji społecznego porządku. I zbawienia.

N jak nawrócenie - na drogę cnoty ma się rozumieć. Wiadomo, etap bezdzietności i lambadziarzenia jest jedynie fazą przejściową. Nie ma mowy, że którakolwiek kobieta mogłaby nie chcieć mieć gromady dzieci. Wszak to niezgodne z naturą, z zamysłem wszechświata, z umową społeczną, z oczekiwaniami rządu. Wszystkie bezdzietne Lambadziary się przepoczwarzą niczym motyle i prędzej czy później nawrócą. Oby tylko nie było za późno…

O jak  oczekiwania – co mądrzejsze Lambadziary – bo wiadomo, że są różne – zdając sobie sprawę, że nie warto mieć jakiś szczególnych oczekiwań wobec życia (bo jest krótkie jak miniówka Dolly Parton), wobec świata (bo jest źle poukładany i pełen niesprawiedliwości) i wreszcie wobec innych ludzi. Doświadczone Lambadziary wiedzą, że ludzie nie są od spełniania ich oczekiwań i ukrytych pragnień. Dlatego wolą inne słowo na „o” czyli "odwaga". To właśnie ona pozwala na sięganie po to czego nam trzeba bez oczekiwania, że ktoś innym się tym zajmie.  

P jak patriarchat – ten prawilny koncept działa na Lambadziary jak czerwona płachta na byka. Żadna nie akceptuje supermacji mężczyzn i też dlatego wszystkie jak jeden mąż (albo żona) skończymy marnie, jako stare panny z kotami. Ja z psami bo kotów nie lubię – dziady się uważają za nie wiadomo kogo ;).

R  jak  radość z życia – tego Lambadziarom się nie wybacza. Żyją sobie takie w swoim świecie bez zmartwień, bez obowiązków, bez celu. Spamują social media swoimi fotkami z podróży, z restauracji i innych przybytków rozpusty. Uśmiechnięte twarze nie wzbudzają sympatii, wszak życie to poważna sprawa, a nie jakieś sialala. A ktoś się za bardzo śmieje, będzie wkrótce płakał. Biada radosnym Lambadziarom!

S jak sukces - Lambadziary nijak nie pasują do klasycznego modelu kobiety sukcesu. W pracy nie prą przed siebie z mocą spychacza. Idea bycia doskonałą matką, żoną i kochanką a zarazem kobietą o talii osy, nienagannej fryzurze i z zawsze, ale to zawsze zrobionym manicure niespecjalnie do nich przemawia. Odmawiają zwykle uczestnictwa w wyścigu szczurów i szarżowania swoim zdrowiem dla kilku słów uznania. I to nie tak, że brak im ambicji czy zdolności, po prostu bycie kobietą sukcesu im powiewa. To co się liczy to bycie kobietą szczęśliwą.

T jak tolerancja – taki karkołomny koncept, głoszący że każdy może sam decydować o swoim życiu, żyć po swojemu, jak chce, z kim chce i gdzie chce a postronni powinni to uszanować.

U jak uczucia – Lambadziara ich nie ma, wiadomka. W związku z tym można zadawać jej wścibskie pytania na temat reprodukcji i ustatkowania. Można umniejszać jej osiągnięcia bo bez potomstwa to się nie liczy. Można wreszcie wystrzelić pocisk pogardy w stylu: „ jak byś miała dzieci to byś wiedziała co to życie”. Lambadziar  to nie tyka. Ani trochę. Zamiast serca mają kamienie, skórę mają grubą niczym kaszaloty. Nic ich nie wzrusza. Co najwyżej przeceny na buty. I filmy z Goslingiem.

W jak wyrzuty sumienia  - te pojawiają się nagle. Kiedy Lambadziara budzi się w sobotę rano (no dobra, po dziesiątej rano) i czuje podskórnie, że w sumie to powinna była wstać wcześniej - okna umyć, podłogę wyszorować, zawekować leczo. Bo przecież do dziesiątej, to już nie jest spanie, to jest gnicie. Źle takiej, że gnije za życia, ona ma tego świadomość, bo całe życie jej to wpajano. Ale i tak przewraca się na drugi bok, sięga po książkę i zagłusza te wyrzuty sumienia lekturą. 

Z jak zachcianki – Lambadziara zachcianki szanuje, przygląda się im i stosunkowo często im ulega. To niekoniecznie są duże sprawy, o nie. Czasem to kawa i ciastko zamiast kolacji, zakup peelingu do stóp o zapachu róży, który to zostanie użyty raz (jeśli w ogóle). Ale zachcianką może też być weekend we Florencji  i tutaj już wchodzimy na inny poziom lambadziarzenia, który nie jest dostępny dla wszystkich. Ale to już zupełnie inna historia.

Ż jak żart – Lambadziary lubią pożartować, również z siebie i mają nadzieję, że i Wy, Drodzy Czytelnicy znacie się na żartach i alfabet ten nikogo nie uraził. A jeśli uraził, to koniecznie musimy się wybrać na kawę, porozmawiać i polambadziarzyć trochę ;).




Komentarze

Popularne posty